Troskliwy dzień przywitał mnie słońcem,
A ciało obmył morzem,
Stopy zaszczycił rozkoszą piasku,
Masującego delikatnie skórę...
Oczy zaś ujrzały wolności łono,
Usta nasyciły się smakiem namiętności,
Dłonie raczyły się badawczą zdolnością,
Uszy kołysały się w wietrze,
Serce uczuło to wszystko w tej nagłej soczystości...
Ale musiał nadejść koniec radości...
Obudziłam się nagle w samolocie
Za oknem dostrzegłam znów szary dzień
A w głowie tylko wspomnienie cicho szeptało
Że kiedyś tam wrócę...
Do raju