Jesteśmy dziećmi wszech Stwórcy,
Lecz poeta z Aniołem zdradzony.
Nieboska jego ręka, lecz ciągle chce w Górę.
Pech chciał, że tylko skrzydlatą ma duszę,
A ciało na ziemi więzione.
Teraz mu tylko wzdychać, śnić i pragnąć-
U krat w oknie człowieczeństwa,
Dzielących od narodzin w śmierci swego losu.
Niech mi kto powie, czy nie ma prawa,
Boga nienawidzić-
On, Anioł z niepełnymi skrzydłami?