Żyłam kiedyś wolna
na bezkresnej pustyni
pod cyklicznym słońcem-
wtedy więcej nie było
Siedziałam na kamiennej posadzce,
w ciszy nieruchomej-
to właśnie owej chwili
wzbudziłam pierwszą na świecie myśl--
z mego gardła dobył się jęk
Wzruszona byłam tym momentem
i siedząc tak poczęłam płakać
i długo płakałam,
aż moja skóra od łez
stała się szaroniebieska,
aż zapomniałam jak wyglądam
i pustynia wypełniła się łzami
Od tamtej pory,
siedzę na dnie-
podobno jakiegoś ocenau-
a świat nigdy już nie brzmiał tak samo,
a po mnie, nikt już nie był wolny.